Przeważająca część – blisko 95 procent – wypowiedzi Jezusa, przekazanych w Nowym Testamencie, to jawne fałszerstwa. Zdań w rodzaju: „Jestem prawdą i życiem” czy „Oto ciało moje, które za was będzie wydane”, Jezus nigdy nie wypowiedział. (…) Nie chodzi o manipulacje, które nastąpiły później, których dokonał "Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy: to jest bowiem Ciało moje, które za was będzie wydane". "Take this and eat it for it is my body given for you." "Bierzcie i jedzcie ""Take this, all of you, and eat it ""No dobrze ' jedzcie ten ser to jest bowiem mój system nerwowy'" "All right, 'eat this cheese, it is my central nervous system'." Ścisłość teologiczna wymagałaby nieustannej adoracji w każdym tabernakulum, gdzie jest Pan Jezus w Najświętszym Sakramencie, gdyż obecność Pana Boga domaga się adoracji. Klucz do zrozumienia sakramentu ołtarza. W wieczerniku Pan Jezus wypowiada słowa: „to jest ciało moje, które za was będzie wydane”. Następnie wziął chleb, odmówiwszy dziękczynienie, połamał go i podał im, mówiąc: „To jest Ciało moje, które za was będzie wydane: to czyńcie na moją pamiątkę!”. Ewangelia 5. Przeistoczenie i słowa konsekracji: "To jest Ciało moje, które za was będzie wydane". "To jest kielich Krwi mojej nowego i wiecznego przymierza, która za was będzie wylana. To czyńcie na moją pamiątkę." 6. Lud odpowiada: "Głosimy śmierć Twoją, Panie Jezu, wyznajemy Twoje zmartwychwstanie, i oczekujemy Twego przyjścia w chwale". 7. Vay Tiền Trả Góp Theo Tháng Chỉ Cần Cmnd Hỗ Trợ Nợ Xấu. To jest moje Ciało, które za was będzie wydane” (Łk 22,19). Kiedy Chrystus wypowiadał te słowa w czasie Ostatniej wieczerzy to wiedział co to znaczy: ciało za was wydane. On w tym momencie akceptował to wydanie siebie, swego ciała ze wszystkimi szczegółami strasznej męki – i wydał siebie. Nam zaś objawił, że wszystko co czyni dla nas, czyni z miłości. Daje nam Siebie. Wtedy na Krzyżu, dziś w Hostii. Zanim Jezus złożył z siebie krwawą ofiarę na krzyżu, dokonał jej mistycznie w Wieczerniku, a teraz dokonuje w każdej Mszy św. Patrzmy na Jezusa podczas tej Drogi Krzyżowej poprzez Eucharystię – Mszę św., Komunię, tabernakulum. Daj nam, Jezu, przeżyć Twoją Drogę Krzyżową w świetle Eucharystii. Prosimy Cię Panie Jezu. Któryś za nas Cierpiał ………. Stacja I. Pan Jezus skazany na śmierć. Kłaniamy Ci się, Panie Jezu… A jakiej zbrodni dopuścił się Syn Boży, Pan nasz i Odkupiciel, że naród żydowski tak natarczywie Go oskarżał, domagając się dla Niego kary śmierci na krzyżu? Absolutnie żadnej! Ale chciał przez swą śmierć zniweczyć hańbę krzyża i uczynić ją bardzo chwalebną, zarówno przez naprawienie szkód drzewa rajskiego, jak i przez to, że własną krwią go uświęcił i wielce uszlachetnił. Ty, Jezu, Najwyższa Prawdo i nasza Drogo do Ojca, pozwoliłeś na to, aby być sądzony. Przyjąłeś wyrok śmierci, bo ofiarowałeś się za nas, dla naszego zbawienia. Tak bardzo nas, Jezu, kochasz, że ofiarowujesz się za nas i dla nas w każdej Mszy św. Na pamiątkę Twojego zwycięstwa nad grzechem, zwycięstwa nad śmiercią, każdą Msze św. rozpoczynamy znakiem krzyża św. … Dziękujemy Ci za ten znak, który przez 20 już wieków jest znakiem zwycięstwa Twojego Kościoła i wszystkich Twoich wyznawców. Dziękujemy Ci za znak krzyża w naszej Ojczyźnie, w tysiącach rodzin, w miejscach pracy, w szpitalach. Dziękujemy także za kapłanów, którzy czynią ten znak nad sercami grzesznych ludzi i znakiem krzyża rozpoczynają celebrowanie Twojej Najświętszej Ofiary. Dziękujemy Ci Panie Jezu. Któryś za nas Cierpiał ………. Stacja II. Pan Jezus bierze krzyż na swoje ramiona. Kłaniamy Ci się, Panie Jezu… I oto już z własnej woli, skazany wyrokiem Piłata na śmierć, niosąc krzyż, idzie w kierunku miejsca, które nazywają „Trupia Czaszka”. Towarzyszymy Mu, ale towarzyszymy z bólem. Chociaż bowiem włożony na Niego krzyż wydaje się z miłości ku nam LEKKIM CIĘŻAREM, to czy mamy świadomość, że każdy nasz grzech powoduje, że ten ciężar staje się coraz bardziej przygniatający? Czy możemy uczynić go lżejszym? Zdecydowanie tak. Potrzeba jednak naszego działania. Postarajmy się wzbudzać w sobie szczerą niechęć do grzechów i uczynienia mocnego postanowienia niepopełniania ich więcej. Przyjąłeś, Jezu, krzyż z miłości do nas. My często lękamy się tego, co nas kosztuje, co jest cierpieniem. Pragniemy Ciebie, a jednak gdy przychodzisz nie według naszych planów, wówczas czynimy to, czego nie chcemy. Wyznajemy za św. Pawłem: „Nieszczęsny ja człowiek”. Dlatego dziękujemy Tobie, Jezu, że na początku Mszy św. dajesz nam wyznać: „moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina”. Dziękujemy, że Twoja miłość wciąż nas motywuje, aby to wyznanie nie było tylko pustym słowem, ale przejawem pokornego, kochającego serca. Serca, które Ty Panie Jezu, ofiarowujesz za nas w każdej Eucharystii. Dziękujemy Ci Panie Jezu. Któryś za nas Cierpiał…….. Stacja III. Pan Jezus upada pod krzyżem po raz pierwszy. Kłaniamy CI się, Panie Jezu… Chociaż widzimy, że Syn Boży idący na miejsce śmierci, nie ma na twarzy strachu ani smutku, , to jednak nie wolno nam bez łez brać udziału w tym okrutnym widowisku. Bo my właśnie jesteśmy tymi, którzy przygotowali tak okrutny i twardy krzyż i w bezlitosny sposób włożyli na Jego najświętsze barki. Ten właśnie krzyż to wszystkie nasze grzechy, wszystkie przewinienia. Ale zarazem to my wszyscy jesteśmy wykonawcami tego okrutnego narzędzia śmierci, my jesteśmy katami tego najłagodniejszego Władcy. Jako Bóg stałeś się prawdziwym Człowiekiem, podobnym do nas we wszystkim oprócz grzechu. Dla nas upadałeś z wyczerpania, aby dać nam siłę do powstawania. Ty, Jezu, najlepiej wiesz, jak nieraz brak nam sił, aby wytrwale wybierać to, co dobre i święte. Brak nam sił, gdyż często słabnie nasza wiara w to, że prawdziwa moc jest tylko w Tobie, że my nie mamy nic, co byłoby nasze. Dziękujemy Ci, Jezu, za to, że podczas każdej Mszy św. umacniasz nas prawdą, zawartą w słowach: „Pan z wami”. Dziękujemy Ci za to, że jesteś we wszystkim, co danego dnia przeżywamy, a moc Twojego Ducha staje się naszą Mocą. Dziękujemy Ci Panie Jezu. Któryś za nas Cierpiał……. Stacja IV. Pan Jezus spotyka swoją Matkę. Kłaniamy Ci się, Panie Jezu… Komuż ta scena nie wyciśnie z serca, nie wyciśnie z oczu, strumieni łez? Zwróćmy i utkwijmy swój wzrok w Jego ze wszech miar Niepokalanej Rodzicielce. Ona jak świadczy św. Bernard – „widząc Go obarczonego tak wielkim drzewem krzyża, jakiego przedtem nie widziała, stała się na pół żywa z powodu trwogi i nie mogła wymówić ani słowa” A my? Gdzie nasz post? Gdzie nasza modlitwa? Gdzie nasza jałmużna? Uderzmy się w pierś i z czystym sumieniem powiedzmy, że jesteśmy godni. Godni? Ale czego. Patrzymy jak świat opluwa życie nienarodzone, jak ludzie godzą się na eutanazje bo nie znają prawdziwego Boga, nie mają relacji z innymi ludźmi. Bezczeszczą święte wizerunki Najświętszej Panienki. Wszędzie dookoła nagość i samouwielbienie. Liczy się tylko mamona. Przyszedłeś, Jezu, do nas przez Maryję. Z Niej narodziłeś się dla nas, dla naszego zbawienia. Sprawiłeś, że my także przez Nią, z Jej pomocą, możemy iść do Ciebie. Z Maryją i przez Nią możemy mówić do Ciebie. Dziękujemy Ci, Maryjo, że z Tobą przeżywamy każdą Mszę św. Dziękujemy Ci za kształtujące nas Twoje „fiat” na wszystkie Boże tajemnice. I dziękujemy Ci za wstawiennictwo u Boga za tymi wszystkimi, których Ci powierzamy. Dziękujemy Ci Niepokalana Rodzicielko. Któryś z nas Cierpiał…… Stacja V. Szymon z Cyreny pomaga nieść krzyż Panu Jezusowi. Kłaniamy Ci się, Panie Jezu… Krzyż to dobrowolne udręczenie ciała. To nieustanna, poważna pokuta. Krzyż to zniesławienie, pogarda, krzywda i wszelka udręka. Krzyż to choroba, niedostatek, zmartwienia, szkody w dobrach materialnych. Krzyż to brak rzeczy koniecznych, ograniczenie zbytecznych, utrata powodzenia, dopuszczenie przeciwności i wszystkiego, co sprawia duchowe lub fizyczne przykrości. Do dźwigania takiego właśnie krzyża, ochoczym i radosnym sercem z miłości do Chrystusa, wzywa każdego z nas sam Chrystus swoimi słowami i swoim przykładem. Przyjąłeś nawet niechętną pomoc, bo przyszedłeś do tych, którzy się „źle mają”. Ty patrzysz na serce i przychodzisz zawsze jak dobry Pasterz, który nas szuka – i jako ten Nauczyciel, który jedynie jest dobry. Uczestnicząc w Eucharystii, słyszymy z ust celebransa : „Oto Słowo Pańskie”. Dziękujemy Ci, Jezu, nasz dobry Nauczycielu. Dziękujemy Ci za to, że jesteś wierny. Dziękujemy Ci, za to, że przemieniasz ogniem Twej miłości naszą niestałość i niechęć. Dziękujemy Ci za to że walczysz o każdego z nas, aby już na zawsze w naszych sercach zapłonęło wierne i wytrwałe pełnienie Twej woli. Dziękujemy Ci Panie Jezu. Któryś za nas Cierpiał………. Stacja VI. Święta Weronika ociera twarz Panu Jezusowi. Kłaniamy Ci się, Panie Jezu… Spójrz, grzeszniku, jak św. Weronika daje ci wspaniały przykład miłowania. I to dla twojego największego dobra. Wyrzuć więc jak najprędzej ze swojego serca gniew, jaki chowasz do drugiego człowieka. Niech pozostanie tylko miłość. Pomyśl, że za chwilę Ten który niesie krzyż, spojrzy na ciebie życzliwym okiem i udzieli ci przebaczenia wszystkich twoich grzechów. Tylko On, Twój Wybawiciel, z wielkiej miłości do ciebie udzieli ci wszelkich Swoich łask. To właśnie dlatego św. Augustyn pisał: „Zachęcam was do miłości nieprzyjaciół, bo nie znam żadnego lekarstwa, które skuteczniej leczyłoby rany grzechów. Chociaż miłowanie nieprzyjaciół jest wielkim trudem, ale w przyszłości będzie zyskiem. Kto by pokochał nieprzyjaciół, ten będzie przyjacielem Boga. Nie tylko przyjacielem, lecz i synem.” Czy wezwałeś Weronikę do tego heroicznego gestu? Czy miałaby tak wielką odwagę, bez Twojego wsparcia, ale zarazem bez swojej wielkiej wiary? Święta Weronika przypomina nam, że miłość to przede wszystkim czyny, a nie puste słowa czy obietnice. Każdego dnia wzywasz nas w Eucharystii słowami: „W górę serca!”, „Dzięki składajmy Panu Bogu naszemu” Dziękujemy Ci, Jezu, za dary Ducha Świętego, zsyłane na nas w sposób szczególny podczas Eucharystii. Dziękujemy, że ta właśnie święta Eucharystia jest naszą „Szkołą”, w której uczysz nas, jak korzystać z tych darów, dzięki którym dajesz nam możliwość życia nie „wedle ciała, ale według Ducha”. Dziękujemy Ci Panie Jezu. Któryś za nas Cierpiał… Stacja VII. Pan Jezus upada pod krzyżem po raz drugi. Kłaniamy Ci się, Panie Jezu… Popychany szarpany wyszydzany przez człowieka, Pan Jezus po raz drugi upada pod ciężarem Krzyża. Nasz Zbawca podnosi się, powstaje idzie dalej, bo tak bardzo nas ukochał, tak bardzo nas umiłował. Umiłował swoją bezgraniczną miłością, każdego z nas takimi jakimi jesteśmy. Przy tej stacji lepiej rozumiemy prawo życia duchowego, że człowiek, będąc słabym, upada nie tylko raz. Powinniśmy zatem uzbroić się w cierpliwość, wielkoduszność i nie mówić, a nawet nie myśleć w ten sposób: „Przecież już raz powiedziałem, przecież już raz przebaczyłem”. Nie szkodzi. Po raz drugi można upaść i po raz drugi można powstać. I trzeba pomóc bliźniemu przy drugim powstaniu, nie upokarzając i niczego nie wypominając. Taką drogę przyjąłeś, aby dać nam dowód, jak bezgraniczne jest miłosierdzie Twoje. W Eucharystii uczestniczymy w prawdzie tych słów: „Godne to i sprawiedliwe, słuszne i zbawienne …” Abyśmy dzięki Twojemu miłosierdziu, żyli prawdziwym miłosierdziem. Twoja, Jezu, Najświętsza Ofiara ukazuje nam codziennie wartość cierpienia. I nie tylko ukazuje, ale daje nam Twoją moc, aby to, co trudne i bolesne przyjmować na Twój wzór i nie marnować rozżalaniem, lecz dziękować, bo tylko w zbawczym cierpieniu można prawdziwym miłosierdziem się stawać. Dziękujemy Ci Panie Jezu. Któryś za nas, Cierpiał … Stacja VIII. Pan Jezus pociesza płaczące niewiasty. Kłaniamy Ci się, Panie Jezu… On sam zabrania płakać nad swoim położeniem, bo przechodząc koło kobiet ogarniętych miłosiernym smutkiem tak do nich mówi: „Córki jerozolimskie! Nie płaczcie nade Mną, ale same nad sobą zapłaczcie i nad dziećmi waszymi”(Łk 23,28) Pan Jezus nie pozwala płakać nad sobą. Nie chce, aby łączyć płacz ze zwycięstwem nad śmiercią i żałoby z triumfem nad grzechem. Dlatego mówi: „Nie płaczcie nade mną”. Ja dobrowolnie biorę na siebie krzyż i dopuszczam na siebie śmierć, którą mam zamiar zniweczyć. Nie opłakujcie więc tego, który umiera za odkupienie świata, a którego każdy z nas ujrzy jako sędziego w majestacie Ojca. Te kobiety nie płakały nad Bogiem, one Go nie rozpoznały, one widziały tylko niewinnego człowieka ukaranego śmiercią. Czy my dzisiaj każdego dnia tak nie robimy ze swoim życiem. Nie skupiamy się na tak wielu mało ważnych rzeczach, pomijając te, które mogą nas zbliżyć do naszego Zbawiciela. Panie Jezu Chryste dajesz nam podczas Mszy św. wołać: „Święty, Święty, Święty, Pan, Bóg Zastępów …”. Dziękujemy Ci, Jezu, za każdy rachunek sumienia, za każdy akt skruchy, za nasze łzy, które po naszych grzechach i niewierności otwierały nas na Ciebie, naszego Boga i Pana; na Ciebie – jedyne Źródło świętości i łaski. Dziękujemy Ci Panie Jezu. Któryś za nas Cierpiał…. Stacja IX. Pan Jezus upada pod krzyżem po raz trzeci. Kłaniamy Ci się, Panie Jezu… Jesteśmy wszyscy ludem Bożym, dopóki jesteśmy posłuszni Jego przykazaniom, dopóki polegamy na Jego woli. Człowiek bez Boga nie jest zdolny do czynienia dobra. Nic o swoich tylko siłach nie jest w stanie zrobić z pożytkiem dla innych. Jeżeli człowiek popełnia grzech śmiertelny, oddala się od Boga i przechodzi dobrowolnie pod prawa ducha piekielnego. Dlatego tak jak Bóg nigdy w nas nie zwątpi, tak i nam nie wolno zwątpić w drugiego człowieka. Z każdego upadku możliwe jest podniesienie się, ku nowemu, lepszemu życiu. Nigdy nie wolno się zniechęcać ani innymi, ani sobą. Jedyna przegrana w życiu wewnętrznym to marazm naszej wiary! Póki żyjemy, wszystko jest do naprawienia. Dlatego wciąż zaczynajmy od nowa w imię Pana, który się męczy na własnej drodze krzyżowej, ale i na drodze krzyżowej każdego człowieka. Tak się, Jezu, uniżyłeś, przyjmując postać Sługi – w prochu ziemi, wzgardzony, wydany w ręce ludzi – w nasze ręce, w nasze serca. W Eucharystii na „oczach naszej duszy, w zasięgu wzroku naszej wiary”, stajesz jako Bóg żywy i prawdziwy. I słyszymy wówczas zaproszenie: „Bierzcie i jedzcie”. Bądź uwielbiony! Tobie, niech będzie chwała i cześć, i uwielbienie. Pan mój i Bóg mój! Dziękujemy Ci Panie Jezu. Któryś za nas Cierpiał…. Stacja X. Pan Jezus z szat obnażony. Kłaniamy Ci się, Panie Jezu… Jakież wielkie ubóstwo Syna Bożego! Ta stacja jest symbolem odarcia ze wszystkiego. Symbolem tego, że pozostaje tylko krzyż i… Pan. Tego nam nikt nie zabierze. I to wystarcza. A my tak się boimy, by nas czegoś nie pozbawiono, by nam czegoś nie zabrakło. Chrystus pokazuje nam, że bogactwo jest w ubóstwie, jest w tym, żeby dawać. Dawać, nie lękając się! Zamknijmy oczy. ……………………………………………….W głębi duszy poszukajmy obrazu Pana, umęczonego, cierpiącego. Porównajmy ten obraz z fragmentami „Pieśni nad pieśniami”: Niegdyś „głowa Jego” wydała się oblubienicy „najlepszym złotem”, teraz ciernie, tylko ciernie. Niegdyś „włosy Jego jak latorośle palmowe, czarne jak kruk” teraz potargane, powyrywane, brudne. Niegdyś „oczy Jego jak gołębice nad strumieniem wody, wymyte w mleku”, teraz są krwią i ropą zalane. Niegdyś „wargi Jego jak lilie, kapiące mirrą przednią”, teraz sine, opuchnięte, czarniejsze od węgla. Niegdyś „brzuch Jego z kości słoniowej, pokryty szafirami”, teraz cały pokaleczony, wszelakimi ranami.. Niegdyś „postać Jego jak Liban, wyborny jak cedry”, teraz niby robak, hańba, przedmiot pogardy. Niegdyś „cały jest ujmujący”, teraz cały godny politowania. Potwierdzasz to, Jezu, że przyszedłeś, aby nas nie czym innym, ale Twoim ubóstwem ubogacić. Dziękujemy Ci, że ukrywasz się w okruszynie Eucharystycznego Chleba, aby nas karmić Tobą, abyśmy mogli upodabniać się do Ciebie, stając się dla innych dobrymi jak chleb. Dziękujemy Ci Jezu, że nas prowadzisz, podnosisz, oczyszczasz i uświęcasz. Dziękujemy Ci Panie Jezu. Któryś za nas Cierpiał…. Stacja XI. Pan Jezus przybity do krzyża. Kłaniamy Ci się, Panie Jezu… W samo południe, tak świadomie, tak „na zimno” przybijają Człowieka do krzyża. Tak wielki jest majestat krzyża, jak wielka dzielność, jak wielkie męstwo, jak wielka wytrwałość, jak wielka wobec nas miłość Ukrzyżowanego. Dlatego oddawajmy cześć i okazujmy najwyższy szacunek temu drzewu, które Syn Boży, nasz najlitościwszy Zbawiciel uczynił najszlachetniejszym przez przybicie swego najświętszego ciała, wylania swojej krwi, zniesienia okrutnej śmierci. Z drugiej strony nie unikajmy krzyży nam przygotowanych. Pomyślmy, ile to razy ludzie siebie nawzajem przybijają do krzyża. To nie muszą być gwoździe, to mogą być słowa, postawy, znaczące milczenie. Warto przy tej stacji szczerze prosić: „Panie, naucz mnie miłować każdego człowieka, zwłaszcza tego najtrudniejszego”. Twoje Najświętsze Ciało przybite. „Oto wielka tajemnica wiary! Głosimy śmierć twoją…, wyznajemy Twoje zmartwychwstanie, oczekując Twego przyjścia w chwale”. Podczas Eucharystii wypowiadamy te słowa po konsekracji. Dziękujemy Ci, Jezu, że w każdej Mszy św. – w tych słowach – ukazujesz nam całą treść naszego życia i ostateczny cel. To dzięki Tobie możemy dostrzegać Ciebie w drugich i nie tylko ich nie krzyżować, ale wraz z nimi na co dzień radować się twoim, wciąż trwającym dziełem zbawczym. Dziękujemy Ci Panie Jezu. Któryś za nas Cierpiał… Stacja XII. Pan Jezus umiera na krzyżu. Kłaniamy Ci się, Panie Jezu… Pełna bólu stacja. Przybicie gwoździami. W końcu Słowo, które stało się ciałem zamilkło i z własnej woli wraz z życiem zamknęło usta. Jezus „zawołał donośnym głosem i oddał ducha” Stwórca umiera, śmierć zostaje pokonana! Tłum patrzy i niejeden wątpi. Z różnych stron spośród tłumu padają szyderstwa. Wielkie jest cierpienie Zbawiciela. Dzięki Niemu moje grzechy zostały przybite do krzyża. Chwała zmartwychwstania dokona się później. Teraz w powietrzu słychać rozdzierający krzyk Boga Człowieka. Czy zapamiętam ten krzyk? Czy pomyślę o grzechu, który powtarza się od spowiedzi do spowiedzi ? Czym zasmucam Zbawiciela i całe moje otoczenie? Dziś właśnie z tym chcę skończyć, wierząc, że wraz z Tobą Chryste moje grzechy zostały przybite do krzyża. Umierając wołałeś: „Pragnę”. Wyraziłeś wtedy nie tyle pragnienie Twoich wyschłych z bólu warg, ale pragnienie zbawienia wszystkich ludzi. Każda Msza św. jest udziałem w Twojej śmierci Jezu na Golgocie! W czasie konania na krzyżu całkowicie oddałeś się Ojcu. Nie myślałeś o sobie, a tylko o Jego chwale i o zbawieniu każdego człowieka. W każdej Mszy św. przed Komunią św. wyznajemy: „Panie, nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie …” Dziękujemy Ci, Jezu, że przychodzisz, że dajesz Siebie. Dziękujemy, że obdarzasz nas Twoim pokojem, aby swoim życiem wypowiadać „Amen” – na to wszystko, co z Twojej, Chryste, miłości staje się codziennie naszym udziałem. Dziękujemy Ci Panie Jezu. Któryś za nas Cierpiał… Stacja XIII. Pan Jezus zdjęty z krzyża. Kłaniamy Ci się Panie Jezu…. Rozważ, jak Józef z Arymatei, ten bardzo wierny przyjaciel i uczeń Chrystusa, na miejscu kaźni z pobożnym Nikodemem, zdejmuje z tej haniebnej belki ciało już martwego Nauczyciela i płacząc, składa je na dziewiczym łonie Matki. Dziewica Matka chociaż trzyma na rękach martwe ciało swojego Syna, chociaż dotyka klęski, wierzy, że ostatecznie to jest zwycięstwo. W tym poranionym ciele Syna wzrokiem wiary widzi Nowy Raj. Matko, która nas ukochałaś, mimo naszych słabości, uczymy się od Ciebie miłować tych, którzy nam czynią zło. Po czym poznać, że naśladujemy Ciebie ? Gdy jesteśmy w stanie kochać tego, kto nam zawinił. Zakończeniem Najświętszej Eucharystii są słowa: „Idźcie, ofiara spełniona” … Codziennie mówisz, Jezu, do nas: idźcie ze Mną, idźcie, by z innymi tworzyć komunię! Dziękujemy Ci, Jezu, za dar Kościoła, który tworzymy. Dziękujemy za wszystkich, których spotykamy. Dziękujemy za Twoją w nich obecność; za to wszystko, co przez drugiego człowieka nam dajesz, czego nas uczysz. Dziękujemy, że Twoja miłość „rozlana w sercach ludzkich” ciągle nas przemienia, kształtuje i doskonali. Dziękujemy Ci Panie Jezu. Któryś za nas Cierpiał… Stacja XIV. Pan Jezus złożony do grobu. Kłaniamy Ci się, Panie Jezu… Czy możecie sobie wyobrazić, niewypowiedziany smutek, żal i boleść, jakim została udręczona Najświętsza Dziewica, gdy całą swą miłość, całe swe upodobanie, cały skarb pozostawiła w grobie? Złożenie Jezusowego ciała przypomina nam, że grób to miejsce gdzie stajemy się ziarnem, które musi obumrzeć, aby przynieść plon. Dlatego nie czekajcie. Nie liczcie, że ktoś za Was zrobi to co należy. Jesteście odpowiedzialni za swoje zmartwychwstanie, ale i zmartwychwstanie swoich małżonków. Już dziś pomyślcie o jutrze. Swoje życie powierzcie Jezusowi. Spróbujcie wraz z nim już od teraz budować je na nowo. Dlatego niech każdy w sercu swoim, powie: „tak wstaję i idę za Panem, Ojcem Życia, za Bogiem, którego mam nadzieję spotkać w niebie”. Twoją, Jezu, mękę i śmierć nie zakończyłeś grobem, ale Zmartwychwstaniem; Zwycięstwem, które jest źródłem wszystkich prawdziwych zwycięstw. Dziękujemy Ci za to, Zmartwychwstały Panie, że to Ty w każdej Eucharystii zwracasz się do nas słowami ”Niech was błogosławi Bóg wszechmogący, Ojciec i Syn i Duch Święty”. Błogosławisz Twoją miłością, która nie zna granic, która dodaje nam sił w codziennej egzystencji, która pomaga nam walczyć ze zniewoleniami i stawać się ludźmi naprawdę wolnymi. Dziękujemy Ci Panie Jezu. Któryś za nas Cierpiał… W czasie tej Drogi Krzyżowej przemawiałeś do mnie, Panie, ucząc mnie, jaka ma być moja droga do Ciebie, do wieczności. Postaram się iść tą drogą, aby zadośćuczynić za grzechy moje i tych, którzy Cię obrażają, nie chcą Cię znać i odpychają od siebie Twoją miłosierną miłość. Ty pozostałeś w Eucharystii, aby mnie na tej drodze wspomagać. By moje życie było 'eucharystycznym’ – oddawaniem życia z miłości w darze drugiemu człowiekowi. Dlatego niech moje serce przepełnia stale głód Ciebie – głód Eucharystii. Informujemy, iż w celu optymalizacji treści dostępnych w naszym serwisie, dostosowania ich do Państwa indywidualnych potrzeb korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies użytkownik może kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Dalsze korzystanie z naszego serwisu internetowego, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje stosowanie plików To, że Jezus może zamienić kawałek chleba w swoje Ciało, jest dla nas równie niezrozumiałe jak dla uczniów 2000 lat temu. A jednak to podstawa naszej wiary i niesamowicie ważny element naszego codziennego życia. Z moimi uczniami ostatnio często dyskutuję na temat różnic między nami a protestantami. Kiedy z dyskursu na temat tego czy zostajemy zbawieni przez wiarę czy uczynki, nic już nie wynika, pytam ich o Obecność prawdziwego Boga w Najświętszym Sakramencie. To jest wg mnie kluczowe dla wiary katolików właśnie. My wierzymy, że jeśli nie będziemy spożywać Ciała Jezusa, nie będziemy mieć życia w sobie. W naszym kraju w ostatnim czasie mieliśmy okazję usłyszeć o dwóch ważnych wydarzeniach związanych z Ciałem Chrystusa. Pierwsze z nich to ogłoszenie wyników ekspertyzy dotyczącej cudu eucharystycznego w Legnicy z 2013 roku. Na upuszczonej przez księdza Hostii znaleziono ludzkie DNA – wycinek serca zmarłego człowieka. Takie cuda zdarzają się raz na jakiś czas, żeby przypomnieć nam, że to nie bajki, tylko rzeczywista Obecność Jezusa. W zeszłym tygodniu w Jaśnie miało miejsce zdarzenie skrajnie różne, a jednak dotyczące tego samego Ciała Chrystusa. Grupa gimnazjalistów sprofanowała Najświętszy Sakrament depcząc Komunię Świętą, którą przyjęli od kapłana. Pewnie nie słyszeli o wydarzeniach z Legnicy, bo może dałoby im to do myślenia… Pewnie trochę ciężko wytłumaczyć dlaczego się tak zachowali, ale na pewno nie widzieli w tym kawałku chleba Ciała samego Boga. Jezus wydaje się w nasze ręce całkowicie. Podobnie jak przy swojej śmierci idzie w pokorze na podeptanie przez ludzi i przyjmuje na siebie największe zniewagi. Nigdy nie będzie w nas dosyć wdzięczności za takiego Boga. Jego siłą jest właśnie to, że On nie używa siły, On wyciąga do nas rękę ze wszystkim co najlepsze, ale pozwala nam to odrzucić. Obyśmy zawsze z taką świadomością na jaką nas stać patrzyli na biały kawałek chleba, przemieniony w Ciało naszego Zbawiciela. Obym ja zawsze wchodząc do domu pamiętała, że na końcu korytarza w zamkniętej na klucz szkatułce, nie znajduje się jakiś opłatek, ale najprawdziwszy Bóg, który jest tak bliski, że aż pozwala się zjeść. O Ewa Bartosiewicz Mam na imię Ewa. Z wykształcenia jestem informatykiem. Moją pasją jest Afryka, uwielbiam chodzić po górach, latać na paralotniach, robić zdjęcia i kręcić filmy, a przede wszystkim robić szalone rzeczy z szalonymi ludźmi dla Jezusa. Aby to wszystko się udawało muszę często zatrzymywać się, kontemplując spojrzeniem serca rzeczywistość nad filiżanką zielonej herbaty. Do czego i Was na tym blogu zachęcam. Ten wpis został opublikowany w kategorii Komentarz. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika. Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje, które za was będzie wydane… Bierzcie i pijcie, to jest kielich Krwi mojej, Nowego i Wiecznego Przymierza, która za was będzie wylana… 20 czerwca obchodziliśmy Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej, która skupia nas i koncentruje nasze serca wokół Stołu Pańskiego, na eucharystycznej ofierze Chrystusa. Jest ona darem Jego największej miłości. Bo oto w Eucharystii Chrystus pozostaje z nami na zawsze, wchodzi z nami w komunię, możemy mieć życie z Niego… Ta ofiara eucharystyczna uczy nas za Chrystusem jak mamy czynić dar z siebie… Trzeba nam ciagle, na nowo zgłębiać tajemnicę Eucharystii, trzeba nam uwierzyć, że Jezus jest obecny pośród nas. Że wydarzenia zbawcze dzieją się teraz… dla nas… w naszym Wieczerniku i w naszym życiu. Ks. Proboszcz podczas homilii przypominał nam, że „to tu w Eucharystii tryska Źródło, które ma nas ożywić i uczynić nas „monstrancjami”, byśmy stawali się tymi, którzy zaniosą Chrystusa drugiemu człowiekowi” . A wymownym gestem – podkreślał ks. Proboszcz - ukazującym to i zapraszającym nas do tego, jest tego dnia procesja z Jezusem w Najświętszym Sakramencie. JESTEM Z WAMI… – brzmiały słowa Jezusa, powtarzające się przy każdym z czterech ołtarzy przygotowanych na ten rok, przy których zatrzymywaliśmy się. Jestem z wami… …w Sakramentach Świętych Sakramenty to przestrzenie – mówił ks. Proboszcz – w których Bóg działa w szczególny sposób, przemienia nas w siebie, czyni nasze serca otwartymi na miłość. On jest z nami… Na naszych drogach, by nas umacniać, byśmy mogli mieć życie z Niego. Byśmy z Nim odmieniali oblicze naszej ziemi… naszych rodzin, parafii, miasta. Oblicze naszego człowieczeństwa… Więcej zdjęć This entry was posted in Bez kategorii. Bookmark the permalink. Zmartwychwstały Chrystus pośród nas Według nauki Soboru Watykańskiego II żadna „społeczność chrześcijańska nie da się wytworzyć, jeżeli nie ma korzenia i podstawy w sprawowaniu Najświętszej Eucharystii; od niej zatem trzeba zacząć wszelkie wychowanie do ducha wspólnoty” (DK 6). Eucharystia jest wyjątkowym sakramentem. W nim bowiem prawdziwie obecny jest Jezus Chrystus, którego można adorować. Sakrament ten jest dla nas pokarmem przyjmowanym w Komunii św. Eucharystia uobecnia również zbawczą ofiarę krzyżową Jezusa Chrystusa. SAKRAMENT REALNEJ OBECNOŚCI CHRYSTUSA Przez wcielenie Syn Boży stał się człowiekiem i zamieszkał między nami. Przez ustanowienie Eucharystii Jezus — prawdziwy Bóg i człowiek prawdziwy — jest w szczególny sposób obecny wśród nas. Kiedy Chrystus ustanowił Najświętszy Sakrament? 1 Kor 11,23-27 Ustanowienie przez Chrystusa Najświętszego Sakramentu miało miejsce w Wielki Czwartek, w czasie Ostatniej Wieczerzy. Wspomina o tym św. Paweł, a także św. Mateusz, Marek i Łukasz. Ten ostatni zaznacza, jak bardzo Chrystus pragnął uczestniczyć w uczcie paschalnej, aby ustanowić sakrament swojej obecności, sprawiający nasze najgłębsze zjednoczenie z Nim. Powiedział do apostołów: „Gorąco pragnąłem spożyć tę Paschę z wami, zanim będę cierpiał” (Łk 22,15). Dlaczego Eucharystię można nazwać sakramentem obecności Chrystusa? J 6,32-35. 48-52 — Obecność "prawdziwa, rzeczywista i substancjalna" Pod postaciami chleba i wina obecny jest w najprawdziwszy sposób sam nasz Zbawiciel, Jezus Chrystus. Jest On obecny, jak uczy Kościół, "prawdziwie, rzeczywiście i substancjalnie". (Por. Sobór Trydencki: DS 1651; KKK 1374). — Nie jest to obecność symboliczna Co znaczy, że obecność Chrystusa w Eucharystii nie jest symboliczna, lecz realna? Kościół posługuje się różnymi symbolami przypominającymi Jezusa Chrystusa, do których można zaliczyć obrazy, ikony, figury, a także krzyż. W tych wizerunkach Chrystus nie jest jednak realnie obecny, tak jak w Eucharystii. Wizerunki Chrystusa są tylko symbolami, znakami mówiącymi nam o Nim, o wydarzeniach z Jego życia, o Jego śmierci itp. w zależności od tego, co nam przedstawiają. Eucharystii jednak nie można rozumieć jako symbolu. Trzy określenia używane przez Kościół: "prawdziwie, rzeczywiście i substancjalnie" (por. KKK 1374), podkreślają realność obecności naszego Zbawiciela. To, co nazywamy nieraz chlebem i winem konsekrowanym, nie jest tylko symbolem, który przypomina nam o Chrystusie, lecz zasłoną zakrywającą Zbawiciela, obecnego pośród nas w absolutnie realny sposób. — Jezus Chrystus obecny jest "substancjalnie" Co oznacza, że Chrystus jest obecny substancjalnie pod postaciami eucharystycznymi? Konsekrowana hostia i konsekrowane wino nie jest hostią ani winem, lecz Ciałem i Krwią Chrystusa. Przypomina nam tę tajemniczą prawdę określenie: obecność "substancjalna" (por. KKK 1374). Istnieją zatem tylko widoczne dla nas postacie chleba i wina, substancjalnie jednak pod tymi znakami jest obecny cały Jezus Chrystus, Bóg i człowiek zmartwychwstały. Cały jest obecny i pod postaciami chleba, i pod postaciami wina. Inaczej mówiąc, w Eucharystii spotykamy się nie tylko z samym działaniem Zbawiciela lub ze skutkami tego działania, lecz z Nim samym. obecnym substancjalnie z naturą ludzką i Boską. Dlaczego nie można mówić, że obecność Chrystusa w Eucharystii jest tylko subiektywnym przekonaniem wierzących? — Chrystus obecny prawdziwie i rzeczywiście Obecność Jezusa nie jest tylko subiektywnym przekonaniem wierzących, bez pokrycia w rzeczywistości, czyli nie jest np. jakimś wymysłem lub wyobrażeniem o obecności Chrystusa w tabernakulum czy w Komunii św. Przeciwnie, jest faktem, w który wierzy Kościół. Tę prawdę podkreślają określenia: obecność "prawdziwa i rzeczywista" (por. KKK 1374). Jak oczy nasze widzą rzeczywisty świat i prawdziwych ludzi, tak wiara pozwala nam duchowo dostrzec prawdziwie, rzeczywiście i substancjalnie obecnego pośród nas Pana i Zbawiciela. Konsekrowany chleb i wino, a ściślej mówiąc: postacie chleba i wina mają nam przypominać tę niedostrzegalną dla naszych oczu obecność, będącą owocem niepojętej potęgi, miłości i pokory Boga-Człowieka. — Jezus Chrystus obecny pośród nas z Ciałem, Krwią, z duszą i Bóstwem Jaką prawdę wyraża stwierdzenie, że Chrystus jest obecny pod postaciami eucharystycznymi z Ciałem, Krwią, duszą i Bóstwem? Realizm obecności Jezusa Chrystusa podkreśla również określenie Kościoła, który mówi o Jego obecności pośród nas z Ciałem, Krwią, duszą i Bóstwem: "W Najświętszym Sakramencie Eucharystii "są zawarte prawdziwie, rzeczywiście i substancjalnie Ciało i Krew wraz z duszą i Bóstwem Pana naszego Jezusa Chrystusa, a więc cały Chrystus" (Sobór Trydencki: DS 1651.)." (KKK 1374). Gdybyśmy o jakimś człowieku powiedzieli, że jest gdzieś z ciałem, krwią i swoją duszą, wyrazilibyśmy słowami fakt, że w najprawdziwszy sposób znajduje się on w jakimś miejscu: tzn. że nie jest obecny tylko "myślami" lub "duchem". To samo chce powiedzieć o Jezusie Chrystusie Kościół uczący, że w sakramencie Eucharystii jest On obecny z Ciałem, Krwią, duszą i Bóstwem. Sformułowanie to podkreśla również fakt obecności całego Chrystusa, to znaczy z Jego pełną ludzką naturą (Ciało, Krew i dusza) oraz Boską (Bóstwo). Pod postaciami chleba i wina spotykamy się z prawdziwym zmartwychwstałym Chrystusem, który, będąc Bogiem, równocześnie posiada pełną naturę ludzką. Gdzie jest Ciało Chrystusa, tam jest też Jego dusza i — na mocy unii osobowej — Jego Bóstwo. Przez Eucharystię "uobecnia się cały Chrystus, Bóg i człowiek" (Paweł VI, enc. Mysterium fidei; por. KKK 1374)". Cały Chrystus obecny jest zarówno pod postaciami chleba, jaki pod postaciami wina, a także cały utajony jest pod każdą ich cząstką. Dlaczego słowa: "to jest Ciało Moje", "To jest Moja Krew", w odniesieniu do Eucharystii Kościół rozumie dosłownie, jako mówiące o prawdziwym Ciele i prawdziwej Krwi Chrystusa? — To jest Ciało Moje, To jest Moja Krew Swoją wiarę w prawdziwą, rzeczywistą i substancjalną obecność Chrystusa w Eucharystii Kościół opiera przede wszystkim na Jego słowach, wypowiedzianych w czasie ustanowienia tego sakramentu. Jezus nie powiedział o chlebie: "oto symbol, oto przypomnienie mojej obecności", lecz: "Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje." (Mt 26,26). Aby nie było wątpliwości, o jakie Ciało chodzi, św. Łukasz uściśli: "To jest Ciało moje, które za was będzie wydane" (Łk 22,19). Nie chodzi zatem o jakieś pozorne ciało ani o jego symbol, lecz o to Ciało, które za kilka godzin po ustanowieniu Eucharystii miało być wydane na śmierć. Podobnie o prawdziwej swojej Krwi — a więc o tej, którą przelał w niedługim czasie po ustanowieniu Eucharystii — mówi Chrystus: "to jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów." (Mt 26,28) Co wskazuje na to, że zapowiadając ustanowienie Eucharystii, Jezus miał na myśli swoje prawdziwe Ciało i swoją prawdziwą Krew? — Wy też chcecie odejść z powodu nauki o Eucharystii? Nie miał na myśli żadnego symbolicznego swojego Ciała czy symbolicznej Krwi Chrystus, kiedy zapowiedział ustanowienie przedziwnego Sakramentu swojej obecności. Powiedział: "Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem." (J 6,55). Słuchacze nie mogli inaczej, jak tylko w sensie ścisłym zrozumieć tę naukę, dlatego, jak mówi św. Jan, sprzeczali się między sobą, mówiąc: "Jak On może nam dać (swoje) ciało do spożycia?" (J 6,52). Jezus, Nauczyciel Prawdy, nie dał żadnych dodatkowych wyjaśnień, aby rozwiać ewentualne pomyłki lub mylne rozumienie Jego słów. Nie udzielił ich nawet swoim wybranym uczniom, którym zwykle wyjaśniał na osobności niezrozumiałe przypowieści (por. Łk 8,9). Zamiast wyjaśnienia usłyszeli słowa: "Czyż i wy chcecie odejść?" (J 6,67). Jezus dał im przez to do zrozumienia, że dobrze pojęli Jego naukę ci, którzy odeszli, bo faktycznie nie mówił o symbolicznym, lecz o realnym i prawdziwym swoim Ciele i Krwi — pokarmie eucharystycznym.. W jakie inne niż eucharystyczna formy obecności Chrystusa wierzy Kościół? — Wielorakie formy obecności Chrystusa Zbawiciel obiecał, że pozostanie w swoim Kościele do końca dni jego istnienia na ziemi: "A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata. " (Mt 28,20). Obietnica Chrystusa spełnia się dzięki Eucharystii, ponieważ pod postaciami chleba i wina jest On prawdziwie, rzeczywiście i substancjalnie obecny ze swoim Ciałem, Krwią, duszą i Bóstwem pośród nas. Jednak Zbawiciel jest z nami nie tylko dzięki Eucharystii. Przebywa w Kościele i będzie w nim przebywał aż do skończenia świata także w słowie Bożym, w zgromadzeniu modlitewnym, w ubogich i cierpiących, w sakramentach. Przypomina tę prawdę Katechizm słowami: "Chrystus Jezus, który poniósł za nas śmierć, co więcej – zmartwychwstał, siedzi po prawicy Boga i przyczynia się za nami" (Rz 8, 34), jest obecny na wiele sposobów w swoim Kościele (Por. Sobór Watykański II, konst. Lumen gentium, 48.): w swoim słowie, w modlitwie Kościoła, tam "gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje" (Mt 18, 20), w ubogich, chorych, więźniach (Por. Mt 25, 31-46.), w sakramentach, których jest sprawcą, w ofierze Mszy świętej i w osobie szafarza, ale "zwłaszcza (jest obecny) pod postaciami eucharystycznymi" (Sobór Watykański II, konst. Sacrosanctum Concilium, 7.)." KKK 1373) Dlaczego eucharystyczna obecność Chrystusa jest wyjątkowa — Obecność Chrystusa w Eucharystii wyjątkowa Pomimo różnych rzeczywistych form obecności Chrystusa w Kościele Jego obecność Eucharystyczna jest wyjątkowa. Przez ten Sakrament cały Chrystus, Bóg-człowiek, substancjalnie uobecnia się pośród nas. Obecność eucharystyczna Jezusa Chrystusa "nazywa się «rzeczywistą» nie z racji wyłączności, jakby inne nie były «rzeczywiste», ale przede wszystkim dlatego, że jest substancjalna i przez nią uobecnia się cały Chrystus, Bóg i człowiek" (Paweł VI, enc. Mysterium fidei.)." (KKK 1374) Od jakiego momentu Chrystus jest realnie obecny pod postaciami chleba i wina? Mk 14,22-25 Momentem przeistoczenia chleba i wina w Ciało i Krew Chrystusa jest konsekracja. Kiedy kapłan w imieniu Chrystusa i w zjednoczeniu z Nim mówi słowa: „Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy, to jest bowiem Ciało moje, które za was będzie wydane” oraz „Bierzcie i pijcie z niego wszyscy, to jest bowiem kielich Krwi mojej nowego i wiecznego Przymierza, która za was i za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów”, wówczas chleb i wino przeistaczają się w prawdziwe Ciało i Krew Chrystusa. Chlebem używanym do sprawowania Eucharystii powinien być chleb pszenny, winem — wino gronowe. Co znaczy, że obecność Chrystusa w Eucharystii jest stała? We wszystkich sakramentach Chrystus jest obecny przez swoje działanie. Ono to urzeczywistnia się w samym momencie sprawowania danego sakramentu, np. w chwili polewania wodą chrzczonej osoby i wypowiadania nad nią sakramentalnych słów albo też w momencie udzielania rozgrzeszenia przez kapłana. W Eucharystii natomiast Chrystus obecny jest w sposób trwały, czyli także po konsekracji, a nawet po Mszy św. Dlatego też można Najświętszy Sakrament przechowywać w tabernakulum, zanosić Komunię św. chorym itp. Jaką wartość posiada adoracja Najświętszego Sakramentu? Zmartwychwstały Jezus jest obecny pod postaciami chleba i wina prawdziwie jako Bóg i jako człowiek — ze Swoim ciałem, krwią i duszą. Ze względu na tę stałą i realną obecność czymś bardzo pożytecznym jest adoracja Najświętszego Sakramentu, częste wstępowanie do kościoła na modlitwę. Praktyki te stają się okazją do wewnętrznego wyciszenia, uspokojenia się i modlitwy. Powinno to być pełne miłości spotkanie z naszym Bogiem, Panem, Stwórcą, Zbawicielem i najlepszym Przyjacielem. Adoracja Najświętszego Sakramentu stanowi pomoc w głębszym przeżywaniu Komunii św., przypomina o obecności Zbawiciela w naszej duszy, o Jego bliskości, miłości i pokorze, która skłania Go do ukrycia swojej wielkości i potęgi pod osłoną odrobiny chleba i wina. Wszystko to dla nas, abyśmy bez lęku i przymusu zbliżali się do Niego, rozmawiali z Nim i okazywali Mu naszą miłość. Maryja pokazuje nam, jak patrzeć z miłością na Jej Syna, jak Go prawdziwie i z wielką pokorą adorować. Kto pragnie nauczyć się właściwej adoracji Jezusa w Najświętszym Sakramencie, ten niech wpatruje się w Matkę Najświętszą i niech Ją prosi o taką miłość do Jej Syna, jaka rozpalała i nadal rozpala Jej Serce. Tekst z Pisma świętego: „A gdy nadeszła pora, zajął miejsce u stołu i Apostołowie z Nim. Wtedy rzekł do nich: Gorąco pragnąłem spożyć tę Paschę z wami, zanim będę cierpiał. Albowiem powiadam wam: Nie będę jej spożywać, aż się spełni w królestwie Bożym. Potem wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie rzekł: Weźcie go i podzielcie między siebie; albowiem powiadam wam: odtąd nie będę pił [napoju] z owocu winnego krzewu, aż przyjdzie królestwo Boże. Następnie wziął chleb, odmówiwszy dziękczynienie połamał go i podał im, mówiąc: To jest Ciało moje, które za was będzie wydane: to czyńcie na moją pamiątkę. Tak samo i kielich [wziął] po wieczerzy, mówiąc: Ten kielich to Nowe Przymierze we Krwi mojej, która za was będzie wylana” (Łk 22,14-20) . Obraz do kontemplacji: Wyobraź sobie Jezusa w czasie uczty paschalnej. Kontempluj, jak łamie chleb i rozdziela uczniom. Poczuj jego zapach i smak. Prośba o owoc kontemplacji: Proś o miłość do Eucharystii. Proś też, byś sam stawał się Eucharystią, abyś swoim życiem świadczył o miłości Jezusa. Pożegnanie z uczniami Kontempluj Jezusa zasiadającego z uczniami do wspólnej wieczerzy paschalnej. Wczuwaj się w uroczysty, podniosły nastrój tego świętego czasu. Wsłuchuj się w słowa Jezusa, przypatruj się Jego postawie, gestom. Wyryj w swym sercu Jego miłosne pragnienie: „Gorąco pragnąłem spożyć tę Paschę z wami”. Pascha była dla Żydów najpiękniejszym i najbardziej uroczystym świętem. Była także świętem centralnym, wokół którego skupiało się życie religijne Izraela. Każdy pobożny Żyd tęsknił za nią i wyczekiwał jej. Również Jezus. Poczuj również atmosferę bliskiego rozstania. Krótki czas, jaki pozostał na ziemi, Jezus pragnie wykorzystać, spędzając go ze swymi uczniami. Uczniowie również przeczuwają atmosferę zagrożenia, jaka narasta wokół Jezusa i mają świadomość bliskiego rozstania. Pomyśl, z kim chciałbyś spędzić ostatnie chwile na ziemi? Jak je przeżyć, wykorzystać? Jakimi słowami podzielić się z innymi? A jakie były twoje najboleśniejsze rozstania? Z czym albo kim powinieneś się dziś pożegnać? Pierwsza Eucharystia W czasie wieczerzy paschalnej Jezus po raz ostatni przeżył wielowiekowy obrzęd tradycji żydowskiej. Przez wiele lat jako dziecko i młodzieniec był wtajemniczany przez Rodziców w znaczenie Paschy. Jako najmłodszy członek rodziny pytał Józefa dlaczego ta święta noc jest odmienna od pozostałych i słuchał objaśnień znaczenia spożywanych pokarmów: niekwaszonego chleba, pieczonego baranka bez skazy, wina błogosławieństwa, gorzkich ziół, haroszet (rodzaj kompotu sporządzanego z fig i rodzynek gotowanych w winie)… Śpiewał wraz Maryją i Józefem psalmy (Hallel), spożywał świąteczne pokarmy, radował się i wielbił Najwyższego. Te wszystkie gesty i przeżycia paschalne odżyły zapewne w czasie uczty pożegnalnej. Teraz wykonuje je po raz ostatni. Spróbuj wczuć się w myśli i uczucia, jakie towarzyszą Jezusowi podczas tych obrzędów. Nostalgia i smutek? Radość i pokój? Ból i nadzieja? Zwróć szczególną uwagę na nowe obrzędy wprowadzone przez Jezusa: łamanie chleba i błogosławienie wina oraz towarzyszące im słowa: „To jest Ciało moje, które za was będzie wydane”; „Ten kielich to Nowe Przymierze we Krwi mojej, która za was będzie wylana”. W tym wydarzeniu miłość Jezusa osiąga swój kulminacyjny punkt. Wydaje siebie samego do końca – do ostatniej kropli krwi. Oddaje życie nie tylko za przyjaciół, ale za wszystkich, także za Judasza. Daje swoje ciało i swoją krew tym, którzy go zdradzą, uciekną, zaprą się Go. W ten sposób ukazuje prawdziwe oblicze Ojca. Bóg ma zawsze oblicze pełne czułości, zaufania, pasji i miłości do każdego stworzenia, jak łagodne oblicze wydającego się i ukrzyżowanego Jezusa. Miłość Boga Ojca i Jezusa do człowieka nie ma granic. Jedyną jej miarą jest potrzeba osoby kochanej. Człowiek ubogi, nieszczęśliwy, grzeszny, zagubiony jest kochany przez Boga nawet bardziej od innych. Odnajdź swoje miejsce w Wieczerniku i wczuwaj się w przeżycia uczniów. Przyjmując Ciało i Krew Jezusa utożsamili się dogłębnie Jego osobą, życiem i misją. Ale czy zrozumieli tę tajemnicę? „Co rozumieli uczniowie, którzy przed chwilą spożywali to Ciało i tę Krew? Syn Człowieczy był z nimi przy stole i jednocześnie każdy z nich czuł Go w sobie samym, czuł, jak pulsuje życiem, jak goreje niby płomień, który jest orzeźwieniem i rozkoszą. Po raz pierwszy na tym świecie dokonał się cud posiadania Tego, którego się umiłowało, wcielenie się w Niego, żywienie się Nim, zjednoczenie się z Jego istotą, przekształcenie się w Jego żywą miłość” (F. Mauriac). Jakie jest twoje rozumienie Eucharystii? Czy również w twoim życiu dokonuje się cud bycia Tym, kogo przyjmujesz? Czy sam stajesz się „Eucharystią”, człowiekiem, który żyje miłością Jezusa i dzieli się nią z innymi? Pamiątka W czasie wieczerzy pożegnalnej z uczniami Jezus daje siebie, ofiaruje swoje życie za każdego, ale także w prostym, pokornym znaku chleba i wina pozostaje na ziemi „przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28,20). Uświadom sobie, że w czasie każdej Eucharystii na nowo dokonuje się cud przemiany chleba i wina. Chleb i wino wymagają obumierania. Żeby otrzymać chleb, trzeba wrzucić ziarno w ziemię i pozwolić, aby obumarło. Żeby otrzymać wino, trzeba wycisnąć sok z winogron i poddać go procesowi fermentacji. Poprzez obumieranie powstaje życie. Jeśli w autentyczny sposób uczestniczysz w Eucharystii, zostajesz włączony w bezkrwawą i bezsilną ofiarę Jezusa. Razem z Nim pozwalasz się wyniszczać dla bliźnich. Stajesz się przełamywanym chlebem i wylewanym winem. Poczuj smak Eucharystii i zastanów się, jak ją przeżywasz? Czy chcesz być chlebem, który zostanie przełamany? Czy jesteś jak dobre wino, które się rozlewa i promieniuje na innych smakiem miłości, dobroci, czułości, miłosierdzia? Rozmowa końcowa: Proś Jezusa, by cię przemieniał jak chleb eucharystyczny, na swój obraz. Odmów Duszo Chrystusowa. Tekst pochodzi z książki: „Ćwiczenia duchowe w życiu codziennym”.

to jest ciało moje które za was będzie wydane